sobota, 1 lutego 2014

Niall cz. 2

Myślałam, że Nialler jest mniej zboczony od reszty chłoapków.
- A poczułaś coś ? - uniósł brwi z uwdzicielskim uśmiechem.
- Nie... - wzięłam klucze z jego ręki i otworzyłam drzwi.
- No to masz odpowiedź. - wszedł za mną do mieszkania.
- Usiadź sobie. - wskazałam ręką kanapę.
Wyszłam z salonu i wbiegłam do kuchni. Otwierałam wszystkie szafki po kolei w poszukiwaniu ręcznika. Horan obserwował mnie przez cały czas i ciągle się śmiał z moich głupich ruchów i min. Chłopak zniknął jednak z mojego pola widzenia. Gdy wróciłam do pokoju stał przy oknie bez koszulki. Stanęłam jak wryta i zaniemówiłam. Próbowałam patrzyć na jego twarz, a nie na tors. Niall trzymał ręce w szarych dresach i śmiał się łobuzersko.
- Gdzie łazienka jeśli mogę wiedzieć ? - spytał.
- Tam jest. - zachichotałam.
Nialler zabrał swój T-shirt z napisaem "Free Hugs" i poszedł do wc. Byłam pewna, że wszedł pod prysznic. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że zostawiłam tam swoją bieliznę na umywalce. Natarczywie pukałam do drzwi.
- Mogę wejść ?! - krzyczałam.
- Jeśli chcesz. - usłyszałam miły głos.
Wbiegłam do pomieszczenia, zakryłam oczy ręką i odwróciłam się plecami do gołowego, stojącego naprzeciw mnie Niall'a. Horan zakrył się ręcznikiem.
- Sorry, myślałem, że zdążę się ubrać. - zarumienił się.
Starając się nie zwrócić na niego wzroku wzięłam swój stanik i wyszłam.Wrzuciłam rzecz do szafy i usiadłam na sofie. Podrzucałam ppoduszkę do góry. Chłopak wszedł do pokoju i oparł się o ścianę. Miał na sobie inną bluzkę. Przysiadł się i zaczął rozmowę.
- Więc Marry, powiesz coś o sobie ?
- Nie lubię mówić o sobie.. - rzuciłam sucho.
- Yhymm.. A ile masz lat ? - w uśmiechu pokazał zęby.
- Dziewiętnaście. Szkoła artystyczna, kocham rysować.. - pokazałam język.
Po chwili zaburczało mi w brzuchu. Przypomniałam sobie, że w końcu nic przecież nie zjadłam.
- Zaraz wrócę.
Długo nie trzeba było czekać na reakcję Niallera.
- Dokąd idziesz ? - spojrzał na mnie z dołu. ( siedział na kanapie, a ja wstałam )
- Do kuchni. - puściłam mu oczko.
Podniósł się z kanapy i miał zamiar za mną iść, ale zadzwonił mu telefon.
- Halo ? No jestem .. ee. Dobra przyjdę nie długo. - mówił.
Dalej nie słuchałam, bo byłam już w kuchni i robiłam sobie kanapkę. Gdy przyszedł spytał czy chcę się przejść.
- Wiesz.. to chyba nie najlepszy pomysł. - wzruszyłam ramionami.
- Rozumiem. - westchnął. - Dasz mi swój numer, może spotkamy się jeszcze kiedyś ?
Spojrzałam na niego wielkimi oczyma.
- Pewnie, masz. - odparłam po chwili zastnowienia i nabazgrałam swój nr. na małej zielonej karteczce.
Odprowadziłam go do drzwi.
- To do zobaczenia. - uśmiechnął się na pożegnanie.
- Paa.. - zamknęłam za sobą drzwi, oparłam się o nie i wlepiłam wzrok w podłogę.

C.D.N.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz